1 grudnia 2015

Moje rzeczy 14. kolejki Serie A: #RudiOut; Powrót Dybali; Słupki Reiny...

#RudiOut
Po katastrofie na Camp Nou przyszedł czas na dobicie kibiców na Stadio Olimpico. Roma przegrała na własnym podwórku 0:2 z Atalantą, która przed 14. kolejką zajmowała 9. miejsce w tabeli. Gorsza od wyniku niedzielnego meczu była tylko postawa samych zawodników Garcii. Zero walki, zero determinacji, zero pomysłu na grę i zero punktów. O defensywie Romy w tym sezonie krążą już legendy - tylko nieliczni kibice pamiętają spotkania, gdy Rzymianie potrafili zachować czyste konto. Wojtek Szczęsny nie wystąpił w niedzielnym meczu z powodu poważnego urazu pleców, którego nabawił się ponieważ musiał zbyt często schylać się po piłkę, aby wyjąć ją z własnej bramki.

A tak na poważnie, jak coś może funkcjonować, skoro uznawany w tym sezonie za drugiego najlepszego obrońcę Romy, Lucas Digne, który dosłownie asystuje przy golu Gomeza na 0:1 dla Atalanty. Kolejna fatalna sytuacja, to zmiana Florenziego. Numer 24 został zastąpiony przez Maicona. Były gracz Interu po zaledwie 11. minutach na placu gry popełnił faul w polu karnym za co wyleciał z boiska, a z jedenastu metrów piłkę do bramki De Sanctisa skierował Denis. Świetna zmiana Rudi!

W ostatnich 3. meczach Roma straciła aż 10 goli, zdobywając zaledwie 1 punkt (remis 2:2 z Bolognią). Gdy spojrzymy na sytuację Rzymian w Lidze Mistrzów wszystko wygląda jeszcze gorzej. 5 spotkań i 16 straconych bramek. Ja rozumiem, że defensorzy Giallorossich to nie jest światowa czołówka, ale wszystko ma swoje granice. Garcię po prostu sytuacja w Romie przerasta. Może jeszcze nie teraz, ale jeśli gra zawodników Rudiego nie poprawi się diametralnie w najbliższym czasie, to Francuz będzie mógł łapać taksówkę na Fiumicino, bo miejsca w Rzymie dla niego już nie będzie.


Powrót Dybali
Pierwszy mecz Paolo Dybali na Sycylii po przejściu do Juventusu. Już przed spotkaniem, Argentyńczyk zakomunikował, że jeśli strzeli gola, to nie będzie celebrował bramki. Jak się okazało takiego problemu nie było, ponieważ Dybala nie dał rady trafić do siatki Palermo, ale za to asystował przy golu Mandziukicia na 0:1 dla Juventusu. Jednak, prawdziwa zabawa dla gości na Stadio Renzo Barbera zaczęła się dopiero gdy Dybyala zszedł z boiska w 83. minucie zmieniony przez Zazę. Najpierw w 89. minucie Sorrenitno został pokonany przez Sturaro, któremu asystował Pogba, a następnie piłkę do siatki gospodarzy pewnie wpakował Simone Zaza. 0:3 dla Juve. Dziękuję, dobranoc.

Juventus skutecznie odrabia punkty do czołówki i pnie się regularnie w ligowej tabeli. Ostatnie 4 mecze, to 4 wygrane i 12 punktów. Na chwile obecną podopieczni Allegriego zajmują 5. miejsce w Serie A i tracą już tylko 7 punktów do lidera z Neapolu. Przed nami jeszcze 24 mecze do końca sezonu, a więc dość czasu, aby Juventus spróbował wrócić na szczyt.


Słupki Reiny
O słupkach zaraz. Zaczniemy od wspaniałej trójki Napoli: Higuain, Insigne, Tytoń.

To, co wyprawia Gonzalo Higuain w tym sezonie, to poezja. Spotkanie z Interem było tylko tego potwierdzeniem. Gol zdobyty już w 2. minucie i szał na San Paolo, plus bramka na 2:0 po zmianie stron. Ogólnie 12 bramek Argentyńczyka w bieżących rozgrywkach, fotel lidera króla strzelców i lider dla Napoli w Serie A. Oczywiście, sam by tego nie osiągnął, ale łatwo zauważyć, że to Pipita jest głównym i, co najważniejsze, skutecznym motorem napędowym zespołu spod Wezuwiusza.

Drugim z trójki jest Insigne, który rozegrał świetne spotkanie. Jeśli Higuain był w czasie meczu z Interem Batmanem, to Insgine zdecydowanie zasłużył na miano Robina. 24-latek był dosłownie wszędzie, bardzo dobrze włączał się do akcji, a także sam kreował kolegów. Obrona gości miała z nim mnóstwo kłopotów szczególnie w czasie pierwszych 45 minut. W trakcie drugiej połówki, Włoch był nieco mniej widoczny, i to nie ze względu na swój wzrost. Po bramce kontaktowej dla Interu, zdobytej przez Ljajicia, Sarri ściągnął z boiska Insigne, którego zastąpił Omar El Kaddouri. Mimo zmiany i braku bramki, czy asysty, młody Włoch na pewno może uznać to spotkanie za udane.

Ostatnim elementem jest Tytoń, ale nie Przemek. Tytoń jest bardzo ważnym elementem, dla trenera Napoli, czyli dla Maurizo Sarriego, który w czasie meczów non stop go żuje. A dziennie podobno wypala około 60 papierosów. Zostawiając na boku tytoń, trzeba przyznać, że Sarri genialnie poukładał zespół opuszczony przez Beniteza i stworzył z niego walec, który po słabym początku sezonu, rozpędził się na dobre i mieli wszystko co spotka na swej drodze. Zarówno w Serie A, jak i w Lidze Europy. To co również jest charakterystyczne dla byłego bankowca, to dresowy styl. A więc krótko podsumowując wczorajsze starcie Sarriego z Mancinim:
DRES > GARNITUR.

I w końcu dochodzimy do słupków Reiny. Nie jeden, a dwa słupki uratowały 3 punkty Napoli. Pierw w 94. minucie strzał głową oddał Jovetić. Pepe Reina nawet nie drgnął. Na szczęście dla Neapolitańczyków piłka trafiła w prawy słupek bramki.  30 sekund później kolejne uderzenie. Tym razem Miranda. Przy tej sytuacji, golkiper gospodarzy popisał się świetną interwencją, zbijając piłkę do boku, która uderzyła w lewy słupek i ostatecznie nie wpadła do bramki. Radość Reiny po ostatnim gwizdku bezcenna.


Rozwód Mandorliniego i Verony
Tutaj króciutko. 14 kolejek. Fatalna gra. 0 wygranych Hellasu. 6 punktów. Ostatnie miejsce w tabeli.

Mandorlini opuszcza Veronę po 5 latach pracy. Szkoda, że tak ta przygoda się kończy, ponieważ, to Mandorlini jest człowiekiem, który wyciągnął Hellas z Lega Pro aż do Serie A, gdzie dzielnie walczył przez poprzednie 2 sezony, w trakcie których zespół nigdy nie znalazł się w strefie spadkowej, aż do czasu obecnych rozgrywek.

Nowym trenerem Gialloblu został mianowany Luigi Delneri.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz