14 października 2015

Top 5 podwórkowej Bundesligi



Nie mieliśmy orlika, w sumie to nawet nie mieliśmy normalnego boiska, ale czy to miało jakieś znaczenie? Nie. Jedną bramkę zrobiliśmy sami przy pomocy rodziców, a drugą stworzyła nam matka natura - dwa drzewa - fajna bramka, mimo że bez poprzeczki. Nigdy chyba nie zagraliśmy meczu 11 na 11, co najwyżej to 5 na 5, ale czy to robiło komuś różnicę? Wątpię. Było fajnie. Były dwie bramki, byli kumple, były rozbite kolana, porozwalane łokcie i były kłótnie - no bo jak tu się nie kłócić, jak ktoś strzela na wysokości 4 metrów w drzewną bramkę i upiera się że przecież by weszło od poprzeczki. Mimo, że miałem wtedy 10 lat to dość dobrze pamiętam większość gwiazd, która biegała po moim „boisku" pod blokiem. Byli tam gracze z topowych europejskich lig: Bundesligi, Premier League, Primera Division, Serie A i reprezentacji narodowych.



Na pierwszy ogień idzie top 5 najpopularniejszych koszulek Bundesligi noszonych na moim osiedlu ponad dekadę temu. Kolejność zawodników jest przypadkowa.

jancker
1. Carsten Jancker (Bayern Monachium)
Niemiecki napastnik mierzący 193 cm, występował w barwach bawarskiego klubu w latach 1996-2002. Zanotował w tym czasie 143 występy w Bundeslidze i strzelił przy tym 48 goli. Dwóch kolegów miało jego koszulkę z numerem 19, jeden czerwoną, drugi czarną/ciemno-granatową. Na środku koszulki zamieszczony był znak opla. Oczywiście żadna nie miała logo adidasa, bo w tam tym czasie na ryneczku nie można było dostać koszulki z logiem, przynajmniej u nas w mieście.

ricken
2. Lars Ricken (Borussia Dortmund)
Niemiecki pomocnik, który całą karierę spędził w Borussii Dortmund, klubowa legenda. W pierwszej drużynie Borussii występował w latach 1993-2007, w tym czasie rozegrał 301 spotkań w Bundeslidze i strzelił 49 goli. Kilku kolegów miało jego koszulki w bardzo jaskrawym kolorze. Żółty? Zielony? Taki kolor jak mają znaczki odblaskowe, albo roboty drogowe. Coś w tym stylu, nie jestem dobry w kolorach. Koszulka miała na środku logo sponsora, dużą literkę C złożoną z trzech kresek. Z reguły na rękawku widniało logo Ligi Mistrzów. W sumie nie ma co się dziwić skoro Borussia w 1998 wygrała LM, a zaledwie 20-letni Ricken w tamtej edycji Champions League strzelił wspaniałą bramkę na 3:1 w finałowym meczu z Juventusem.

764636_14
3. Giovane Élber (Bayern Monachium)
Monachijski snajper z Brazylii. Grał dla Bawarczyków w latach 1997-2003, w tym czasie zapisał na swoim koncie 92 gole w 169. ligowych występach. Mój ulubiony gracz z zestawienia. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Sam miałem koszulkę Élbera i była to moja pierwsza koszulka piłkarska w życiu. Dostałem ją od taty. Pamiętam, że dumnie chodziłem po podwórku z numerem 9 na plecach. Koszulka była koloru czarnego, albo bardzo ciemnego granatu i nie miała kołnierzyka, w przeciwieństwie do oryginalnych koszulek meczowych Bayernu. Na środku widniało logo opla, a na rękawku stare logo Bundesligi.

koller
4. Jan Koller (Borussia Dortumund)
Czeski wieżowiec grający na pozycji napastnika, mierzący 202 cm, występował w Borussii Dortmund w latach 2001-2006. W barwach BVB rozegrał 138 meczów w lidze, w których strzelił 59 bramek. Charakterystyczna żółta koszulka z czerwonym logiem e-on. Standardowo brak znaczka goool.de lub nike. Koszulka dodawała +10 do umiejętności strzelania głową.

moler
5. Andreas Möller (Borussia Dortumund)
Ofensywny pomocnik urodzony w Frankfurcie nad Menem. W swojej karierze miał dwie przygody z Borussią Dortmund. Pierw w latach 1988-1990, a następnie 1994-2000. Podczas swojego drugiego pobytu w Dortmundzie zanotował 153 występy ligowe i strzelił 47 goli. Zdobył również z drużyną Puchar Ligi Mistrzów. Sam miałem koszulkę Möllera z numerem 10, również kupioną przez tatę. Moja koszulka była w kolorze srebrnym/szarym, natomiast koledzy mieli koszulki w jaskrawym kolorze.

Pozostali zawodnicy Bundesligi, którzy biegali po moim podwórku to między innymi: Dede (BVB), Berbatov (Bayer Leverkusen), Amoroso (BVB), Lizarazu (Bayern Monachium).

Na pewno kilku zawodników wartych uwagi pominąłem, choćby dlatego, że nie po drodze było im wpaść na moje „bojo", ale może grali u was. Jeśli tak to śmiało wypisujcie swoich zawodników w komentarzach.



[Bartek Szmytkowski]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz